Rejsy / Regaty
We Can Handle Just About Anything
Termin rejsu |
Akwen, trasa |
Jacht |
---|---|---|
29.09 – 06.10.2001 |
Adriatyk, Trogir-Hvar-Vis-Korcula- Trogir |
s/y „Hobbit” Typ: Beneteau 311 |
14.09 – 21.09.2002 |
Adriatyk, Trogir-Vis-Korcula-Split-Trogir |
s/y „Smokova”Typ: Oceanis 331 |
20.09 – 04.10.2003 |
Adriatyk, Trogir-Dubrovnik-Mljet-Hvar-Korcula-Kornati-Żut-Murter-Żirje-Trogir |
s/y „Smokova”Typ: Oceanis 331 |
15.09 – 02.10.2004 |
Adriatyk, Trogir-Vela Luka-Palmiżana-Korcula-Split-Trogir |
s/y „Smokova”Typ: Oceanis 331 |
17.09 – 24.09.2005 |
Adriatyk, Trogir-Split-Palmiżana-Havar-Vela Luka-Korcula-Polace-Slano-Dubrovnik |
s/y „Smokova”Typ: Oceanis 331 |
24.09 – 30.09.2005 |
Adriatyk, Dubrovnik-Polace-Korcula-Hvar-Palmiżana-Split-Trogir |
s/y „Smokova”Typ: Oceanis 331 |
27.05 – 09.06 2006 |
M. Śródziemne Marina Carrara-Civitavechia-Fiumicino-Agropoli-Palinuro-Vibo-Tropea-Cieśnina Messyńska-Siracusa-Pozzallo |
„bez nazwy” Tango 30 M |
09.09 – 18.09.2006 |
Adriatyk, Trogir-Skradin-Lastovo-Dubrovnik-Polace-Korcula-Split-Trogir |
s/y „Srebrna” Oceanis 43 |
19.09 – 29.09.2006 |
Adriatyk, Trogir-Skradin-Lastovo-Polace-Korcula-Palmiżana-Split-Trogir |
s/y „Srebrna” Oceanis 43 |
22.08 – 30.08.2007 |
M. Egejskie, Cyklady, Kalamaki-Poros-Kea-Kalamaki |
s/y „Amber” OC Clipper 55 |
31.08 – 11.09.2007 |
M. Egejskie, Cyklady, Kalamaki-Adhamos-Santorini-Naxos-Mykonos-Livadhi-Lavrio |
s/y „Amber” OC Clipper 55 |
30.08 – 10.09.2008 |
Adriatyk, Dubrovnik-Cavtat-Herceg Novi-Kotor-Budva-Dubrovnik |
s/y „Parija” OC 411 |
10.09 – 18.09.2008 |
Adriatyk, Dubrovnik-Vela Luka-Komiża-Dubrovnik |
s/y „Parija” |
26.10 – 03.12.2008 |
M. Północne ‘Kanał LaManche, Zatoka Biskajska Hartlepool-Harwich-Dover-Portsmouth-Weymouth-Britxham-Dartmouth-Plymouth-Falmouth-Marina Camaret-Lorient-Viveiro |
s/y „Caiman” jacht regatowy Lc=19,5 m |
05.09 – 14.09.2009 |
Korsyka, Castilioncello-Macinaggio-St. Florent-Calvi-Ajaccio-Marina di Alba-Bastia-Castilioncello |
s/y „Altair” |
15.09 – 25.09.2009 |
Korsyka, Castilioncello-Porto di Capraia-St. Florent-Calvi-Ajaccio-Bonifaccio-Porto Veccio-Porto Pozzo-Bastia- Castilioncello |
s/y „Altair” |
04.09 – 14.09.2010 |
Baleary, Barcelona-Sitges-Puerto de Pollensa-Port de Soller-Port D’Andraitx-Santa Eulalia del Rio-Marina Ibiza-Barcelona |
s/y „El Principe Azul” Bavaria 44 |
14.09 – 24.09.2010 |
Baleary, Barcelona-Marina Ibiza-Palma de Majorka-Porto Cristo-Marina Alcudia-Barcelona |
s/y „El Principe Azul” Bavaria 44 |
27.08 – 09.09.2011 |
Atlantyk, Wyspy Kanaryjskie Marina Santa-Cruz de Tenerifa-Las Palmas-Morro Jable-Gran Tarajal-Marina Rubicon-Las Galletas-Los Gigantes-Marina Gomera-San Miguel-Santa Cruz de Tenerifa |
s/y „El Mojo Picon” Bavaria 44 |
01.09 – 08.09.2012 |
Adriatyk, Sukosan-Zadar-Veli Iż-Bożava-Piskera-Biograd-Sukosan |
s/y „Franciska” Bavaria 54 |
24.08 – 06.09.2013 |
Sardynia, Alghero-Stintino- Castelsardo-Bonifacio-Porto Ottoliu-Caa Ganone-Arbatax-Porto Corallo-Porto di Villasimius-Cagliari |
s/y „Al.’Nair” Oceanis 473 |
Na każdym rejsie kapitanem był Antoni Kołodziej. Poszczególne rejsy liczyły od 8 do 12 osób załogi. Najwięcej rejsów„zaliczyła” Ewa Jękot (12), w dalszej kolejności: Jolanta i Tomasz Pawlus (po 9), Leszek Cichy (8) Tadeusz Gacoń oraz Jan Reszetnik (po 6),Jerzy Chodań,Małgorzata Chrząszcz oraz Janusz Mietelski(po 5),Andrzej Dukiet (4),Marek Zagata oraz Ryszard Spartyński (po 3) Najczęściej funkcję I oficera pełnił Leszek Cichy (7 razy).
Najpoważniejszym rejsem jeśli chodzi o skalę trudności warunków żeglarskich był rejs w okresie: 26.10 – 03.12.2008
w rejonie Morza Północnego. Żeglarze naszego klubu: Antoni Kołodziej, Jakub Kołodziej i Andrzej Kuta prowadzili jacht na trasie: New Castle – M. Północne- Kanał LaManche-Zatoka Biskajska-Północne wybrzeże Hiszpanii. Trasę pokonano w trudnym okresie jesiennych sztormów.
Na przełomie Października i Listopada br. miał miejsce rejs morski w którym uczestniczyło kilku żeglarzy ze środowiska tarnowskiego. Poniżej prezentujemy opis tego rejsu a także garść refleksji jakie mu towarzyszyły.
PRZEPROWADZENIE JACHTU S/Y „AMARIS” (Oceanis 48)
na trasie : Palma de Mallorca – Santa Cruz de Teneryfa.
I Etap: 17.10 – 24.10. 2015 na trasie Palma de Mallorca – Malaga odbył się z udziałem i dowództwem dwóch tarnowskich żeglarzy:
Jakub Kołodziej K.j. – Skipper
Janusz Sieczka J.st.m. – I Oficer
Pozostała część 8 -osobowej załogi pochodziła z warszawskiego środowiska żeglarskiego, w większości bez stopni żeglarskich, oraz małym doświadczeniem w żeglowaniu po morzu na małych jachtach.
Jacht, rocznik 2015 , kadłub raczej „kobyła” z wysoką burtą oraz rozbudowaną rufą, grot -żagiel rolowany do masztu, stosunkowo mały fok (nie genua) w sumie razem o dość mizernych właściwościach nautycznych, pozwalał na skuteczne żeglowanie kursem na wiatr od pełnego beidewindu do półwiatru .
Dodatkowo, zanurzenie jedynie 1,5 m oraz wysoka burta powodowało dość duży dryf oraz brak skutecznej stabilizacji kursowej przy dużym zafalowaniu morza. Jacht dość dobrze wyposażony w nawigację elektroniczną oraz niestety nieczynny radar. Silnik YANMAR 75 KW spisywał się bez zarzutu.
Skipper jachtu posiadał ponadto „własną” elektronikę nawigacyjną z mapami drogowymi oraz z programem aktualizującym prognozy meteo – co okazało się szczególnie przydatne podczas II etapu rejsu.
Etap z Palmy do Malagi wg relacji uczestników rejsu, rozpoczął się przy wietrze 3-4°B z dobrego kierunku , zgodnie z otrzymaną prognozą meteo. Niestety przy trawersowaniu Ibizy, w drugiej dobie rejsu , natrafiono na dwa regionalne układy niżowe z frontami burzowymi, co skutecznie opóźniało termin zawinięcia do Malagi. Morze Śródziemne jeszcze raz pokazało swoją krnąbrną naturę w temacie nieprzewidywalnych zjawisk meteo. Biorąc pod uwagę „zmęczenie” znacznej części załogi, postanowiono zawinąć do Alicante. Postój w Alicante to zaledwie parę godzin poświęconych na „ogarnięcie” jachtu i załogi – i dalej w drogę , ponieważ warunki meteo zmieniły się na nieco korzystne więc trzeba nadgonić utracony czas. Wykorzystując sprzyjający wiatr,oraz od czasu do czasu silnik, jacht w terminie zawinął do Malagi. Tutaj w sobotę 24.10.2015 nastąpiła wymiana załóg.
II Etap: 24.10 – 06.11.2015. na trasie Malaga – Ceuta – Marina Rubicon (Lanzarote) – Marina Radazul (Teneryfa).
Nowo zaokrętowana załoga miała już w swym składzie doświadczonych morskich żeglarzy :
Jakub Kołodziej K.j. nadal główny Skipper Tarnów
Antoni Kołodziej K.j. Oficer nawigacyjny Tarnów
Andrzej Kornaś J.st.m. Oficer wachtowy Tarnów
Marek Dziduszko St.j. ” ” Warszawa
Mariola Kulik J.st.m. ” ” Warszawa (staż na stopień K.j.)
Mariusz Pajączkowski St.j. załoga Warszawa
Pozostałe 6 osób załogi z Warszawy , to żeglarze bez stopni, biorący po raz pierwszy udział w rejsie żeglarskim na małym jachcie w warunkach żeglugi oceanicznej.
W etapie tym, z uwagi na przewidywane trudności nawigacyjne oraz meteorologiczne, zaprowadzono rygor służb wachtowych zgodnie z dobrą praktyką morską, z systematycznym
zapisem aktualnej pozycji jachtu ( w dzienniku oraz tradycyjnie na mapie papierowej), oraz prowadzeniem ciągłego nasłuchu radiowego.
Trasę Malaga – Ceuta , jacht przebył w ciągu 17 godzin żeglugi , częściowo pod żaglami, oraz na silniku, w pobliżu granicy toru zarezerwowanego dla profesjonalnych statków , wychodzących z Strait of Gibraltar. Jedynymi „przeszkodami nawigacyjnymi” blisko wybrzeży Maroka , były łowiące statki rybackie. W Ceucie uzupełniamy wodę i paliwo , szykując się do oceanicznego „skoku” na Kanary. Po pierwszych godzinach przebytej trasy, wiemy też na kogo z załogi możemy tak naprawdę liczyć.
Dnia 28.10. wychodzimy rano , aby znaczny dystans Strait of Gibraltar przejść możliwie w dzień. Idąc wzdłuż wybrzeży Maroka na krawędzi toru wodnego, mijamy kolejne bystrza oraz zawirowania z krótką kąśliwą falą pochodzącą z nałożenia się prądu pływowego
i przeciwnego wiatru.
W nocy 29.10 na 30.10. wychodzimy wreszcie na Atlantyk. Mijamy kolejne statki wchodzące z Atlantyku do Cieśniny Gibraltarskiej. I tutaj kolejna meteorologiczna „niespodzianka”. Według prognozy wziętej w Ceucie , miało być 3-4°B z kierunku NE , tym czasem wiatr zmienia kierunek na NW i zaczyna przybierać na sile. Oznacza to jedno : powstały na północno – wschodnim Atlantyku układ niskiego ciśnienia przesuwa się w kierunku na S. Rezygnujemy natychmiast z najkrótszej trasy do Kanarów i zgodnie z informacjami z map wektorowych oraz opisem podobnej sytuacji (Andrzej Pochodaj „Kurs na Morze Północne”) oddalamy się od wybrzeży Maroka. Tutaj przy podobnym układzie barycznym , zderzenie wiatru z Atlantyku z gorącym powietrzem afrykańskim tworzy dodatkowe zawirowania wiatru.
Przez 2 doby wiatr systematycznie wzrasta od 6 do 8 °B , najpierw z kierunku NW, powoli skręcając na N. Na mocno zarefowanych żaglach oraz cały czas włączonym silniku, posuwamy się bajdewindem z prędkością zaledwie 3 węzłów, byle jak najdalej od brzegów Maroka , i aby nie tracić sterowności przy pokonywaniu kolejnych coraz wyższych, załamujących się fal.
Utrata sterowności dla tego typu jachtu może doprowadzić do nadmiernego przechyłu, awarii takielunku , oraz – co najgorsze do zmycia załogi za burtę. Przestrzegamy bezwzględnie rygoru przebywania na pokładzie w kamizelkach ratunkowych oraz wpinania się szelkami asekuracyjnymi do life-liny. Wachty nawigacyjne pełnią tylko najbardziej obyci z oceanem żeglarze , dając sobie 2 godzinne zmiany. Dobrze przy tym, że jest dość wysoka temperatura powietrza. (noc ok. 15° do 20°C w dzień.). Jest mokro ,ale ciepło !
Poniedziałek 02.11. rano , prędkość wiatru spada do 5 – 6°B , kierunek N , możemy zmienić kurs na wyspę Lanzarote, płynąc wreszcie półwiatrem do baksztagu, osiągając prędkość 7 – 8 węzłów. Towarzyszą nam całe stada butlonosych delfinów, ścigają się z naszym jachtem i co jakiś czas wyskakują przy burcie, figlarnie machając płetwą ogonową, tak jak gdyby nas pozdrawiały. „Nie martwcie się – teraz będzie coraz lepiej !”
Na otwartym oceanie , z dala od uczęszczanych torów żeglugowych, spotykamy zjawiskowy zespół holowniczy. Olbrzymi holownik oceaniczny – holuje monstrualna konstrukcję wieży wiertniczej , gdzieś ku brzegom Afryki. Pozdrawiamy, życząc powodzenia w ciężkiej pracy.
Jeszcze w poniedziałek w godzinach przedpołudniowych, otrzymujemy wiadomość o wypadku jachtu z polską załogą.
Według doniesień agencji marokańskich, wypadek miał miejsce ok. 100 km (54 Mm) na zachód od Casablanki, jacht zgłaszał kłopoty z silnikiem i w momencie utraty 2 członków
załogi, nadał sygnał MAYDAY. Pozostałą przy życiu załogę podjął statek rybacki. Ta tragiczna, lakoniczna i pozbawiona technicznych szczegółów wiadomość zmroziła nas nieco. Pozostały bez odpowiedzi pytania : Dlaczego ? , Co właściwie się stało ? Czy to był błąd w sztuce żeglarskiej ? Dlaczego wypadli za burtę? i t.d.
Konfrontując naszą pozycję z dnia 31.10./ 01.11. byliśmy ok 130 Mm na zachód od przypuszczalnej pozycji jachtu który uległ wypadkowi.
Na marginesie : Przeprowadziłem po powrocie z rejsu rozmowę z Kapitanem Władkiem Dąbrowskim, znawcą historii wypadków morskich jachtów, który potwierdził moje przypuszczenia:
„Jacht nie był pod polską banderą stąd nie będzie dochodzenia przed Izbą Morską, ani też nie będzie się tym wypadkiem zajmowała Komisja d/s Wypadków Morskich” , tak więc na razie nie będziemy znać szczegółów tego zdarzenia.
Ale wracam do opisu naszego rejsu.
Marinę Rubicon na wyspie Lanzarote osiągamy w dniu 03.11. przy coraz słabszym wietrze i w końcu przy pomocy silnika. Tutaj czas na odpoczynek ,kąpiele , bazary , uzupełnienie paliwa i wody przed ostatnim etapem w kierunku Teneryfy.
Firma czarterowa „Alboran” wyznaczyła nam marinę Radazul na Teneryfie, jako docelowy port dla przekazania jachtu. Dystans 130 Mm pokonujemy w 20 godzin żeglugi , kończąc rejs dnia 06.11.2015.
Można teraz w Dzienniku dokonać zapisu „Rejs zakończono bez awarii i wypadków”, wypisać dla uczestników opinie z rejsu z adnotacją ilości przebytych mil oraz godzin żeglugi.
W sumie przebyto: I Etap 510 Mm w czasie 122 godzin żeglugi
II Etap 770 Mm w czasie 179 godzin żeglugi
A oto kilka porejsowych refleksji :
- Truizmem jest stwierdzenie, że morze weryfikuje ludzi
- Organizując rejs , dobieraj ludzi do załogi w sposób przemyślany, według zasady
im trudniejszy rejs, tym większe kwalifikacje i doświadczenie uczestników
- Bądź przygotowany na najgorsze , nawet przy dobrej pogodzie, a unikniesz najgorszych
niespodzianek
- W żegludze, stosuj zasady określone mianem dobrej praktyki żeglarskiej
Antoni Kołodziej K.j. Instruktor Żeglarstwa